środa, 13 lutego 2013

Wiosno przybywaj...

Nie ukrywam, że tęskni mi się już za wiosną, tym bardziej tu w Norwegii kiedy zima czasem potrafi ciągnąć się do maja. Na szczęście dni są już coraz dłuższe i widno robi się już ok. 7.30. a nie dziewiątej. Powoli wiosennie robi się też u mnie w domu. A najłatwiej wprowadzić wiosnę w swoje cztery kąty otaczając się roślinkami. I tak u nas pojawiły się dwa cudnej urody kwiatuszki doniczkowe:

Wciąż jeszcze nie mogę rozstać się z serwisem kawowym zdecydowanie w zimowo skandynawskim stylu ;)
 Na stole pojawił się też zdecydowanie wiosenny obrus w przecudnej urody kwiatowe wzory :
A to piękne bukiet od mĄża mego we wszystkich kolorach tęczy :)
Na ścianie w saloniku zawisła urocza tabliczka niestety w języku norweskim ale z jakże wymownym przesłaniem :) W wolnym tłumaczeniu oznacza mniej więcej: " dobra zabawa ( śmiech ) to słońce w domu" Podobna tabliczka z napisem Kjøkken znalazła swoje miejsce na lodówce :)



piątek, 11 stycznia 2013

Kosmetyczne prezenty gwiazdkowe

W tym roku gwiazdka obdarzyła mnie ogromem kosmetycznych podarków. Póki co udało mi się wypróbować jedynie krem z FLOSLEK i jak dotychczas odbieram go bardzo pozytywnie. Strzał w 10-tkę dla mojej wrażliwej i alergicznej skóry. Stosuję go codziennie rano i wieczorem. Postaram się go wykończyć i po zużyciu zrobić jakąś konkretną recenzje.
A oto prezenty w pełnej krasie :


 Płyn do demakijażu, usuwający również wodoodporny tusz do rzęs - zobaczymy :)
 Tusz do rzęs Rimmel Extra Super Lash odpowiedni dla wrażliwych oczu.
 Moje pierwsze Golden Rose! :) Kolory boskie!
 Zestaw z Palomy: peeling myjący, żel pod prysznic i masło do ciała Macadamia. Pachną obłędnie!
 Płyn tonik do demakijażu bez alkoholu z Rival de Loop czyli firmy kosmetycznej dostępnej jedynie w drogeriach Rossmann.
 Zestaw kosmetyczny z Yves Rocher. W zestawie znalazłam krem do rąk, mydło do rąk i żel pod prysznic. Wszystko zapakowane w eleganckiej torebeczce <3
 I na koniec wyżej wspomniany nawilżający krem FLOSLEK.


niedziela, 6 stycznia 2013

I po świętach...

Po dość długiej przerwie postanowiłam wrócić do bloga i skrobnąć kilka słów.Od Nowego Roku obiecałam sobie od nowa tworzyć to miejsce i sprawić by więcej osób je odwiedzało :) mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Przez te kilka miesięcy wydarzyło się bardzo dużo dobrego w moim życiu. Jestem już szczęśliwą mężatką ( właściwie to już pół roku!!!) Czas leci nieubłaganie. Mieszkam już na stałe w Norwegii z mężem. Wynajmujemy małe, przytulne mieszkanko i staramy się aby Norwegia była dla nas drugim domem a nie tylko chwilowym przystankiem.
Święta spędziliśmy w Norwegii, ale były wyjątkowe bo odwiedziła nas moja siostra z  narzeczonym, więc nie byliśmy sami. Przede wszystkim były białe i rodzinne, a to chyba najważniejsze. Na jakiś tydzień przed świętami zaczęliśmy przygotowania przede wszystkim dekorowanie naszego gniazdka. Norwedzy przykładają dużą wagę do świątecznych dekoracji i pojawiają się one właściwie już w listopadzie, co akurat uważam za lekką przesadę. Każdy domek jest pięknie oświetlony, w każdym oknie stoją świeczniki za równe te tradycyjne jak i elektryczne, przy drzwiach ustawiane są tak zwane Julenissen czyli świąteczne skrzaty, można rzec mikołajki, w każdym domu stoi żywa choinka. My także kupiliśmy żywą choinę, która wciąż stoi i póki co nie gubi igiełek.


 Serduszko zakupiłam za całe 5 koron czyli jakieś 2.50 zł. Miało służyć za wieniec na drzwi ale na choince prezentuje się równie efektownie.
 Jak widać rasistami nie jesteśmy ;) Mikołajek Murzynek :)
Na choince znalazł się również cudnie błyszczący ptaszek który wygrałam w konkursie Sylwii Nadolskiej - projektantki zaproszeń ślubnych i winietek. Koniecznie odwiedźcie jej stronę http://www.facebook.com/sylwianadolska?__req=3 To właśnie Pani Sylwia projektowała nasze zaproszenia ślubne o czym kiedyś wspomniałam na blogu.
 Na parapecie również zrobiło się świątecznie.
 Typowy Julenisse
Na kominku ustawiłam ręcznie wykonany świecznik :) Pomalowałam butelkę po winie na złoto i ozdobiłam gwiazdkami przy pomocy białej farbki, kawałek sznurka jotowego i o gotowe :) Niewielkim kosztem powstał świąteczny świecznik. Ten mniejszy to prezent gwiazdkowy od właścicieli naszego mieszkanka. A w tle moja ulubiona fotografia z naszej ślubnej sesji.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Wieczór panieński.

Dwudniowy wyjazd panieński dawno za mną. Było na nim wszytko radość, płacz, śmiech, łzy... :) Pozostały cudowne wrażenia i wspomnienia, ale również kilka pamiątkowych podarków którymi chciałam się z Wami podzielić. Nie jestem zwolenniczką typowych wieczorów panieńskich pt. " różowe królicze uszy, kokardki, szarfy, wibratory itp". Moja siostra i zarazem świadkowa znając mnie od 25 lat dobrze o tym wiedziała i zorganizowała dla mnie panieński w stylu pin-up w Zakopanem. Jak wiadomo Zakopane to magiczne miejsce więc nastawiona na ten wyjazd byłam od początku mega pozytywnie i z równie pozytywnym nastrojem wracałam do Krakowa z panieńskiego.
 Jestem osobą, która lubi dostawać praktyczne prezenty sama też takie staram się dawać innym. I właśnie takie praktyczne cudeńka które mogę wykorzystać w przyszłości otrzymałam od dziewcząt zaproszonych na świętowanie i pożegnanie mojego panieństwa.
Oto i one:





Książka Perfekcyjna Pani domu o której marzyłam już dawno temu sprawiła mi ogromną radość! Uwielbiam program Anthea Turner mimo iż jest on przekoloryzowany z zachwytem wpatruję się w TV podczas emisji jej programu. Druga książeczka to " Babeczki słodkie i pikantne" rewelacyjnego wydawnictwa Weltbild  to skarbiec przepisów na moje ukochane muffinki, babeczki. Do każdego przepisu dołączone jest cudowne zdjęcie konkretnej babeczki. Parę miesięcy temu o mały włos zamówiłabym ją na allegro, wystarczyło poczekać i oto mam ją w swoim zbiorze :)


Cudowny fartuszek w stylu Pin-up zaprojektowany i uszyty przez przyjaciółkę mojej siostry, od której również otrzymałam wyżej wspomniane książki. Materiał, z  którego uszyty jest fartuch pochodzi z Ikei. Boję się go używać żeby go nie pobrudzić :) Zdjęcie zdecydowanie nie oddaje uroku tego kuchennego ciuszka.






Od mojej kochanej siostry dostałam kosz cudowności kosmetycznych. Pędzle Ecotools, o których marzyłam od dawna, cudeńka od Alterry, wspaniałości ekologiczne od Scandia Cosmetics! Już teraz mogę powiedzieć że wszystkie te produkty są rewelacyjne! Szczególnie polecam pędzle! Malowanie nimi to sama przyjemność!

Dostałam również piękną podwiązkę którą założę w dniu ślubu, dlatego zdjęcia póki co nie będzie :)

W prezencie otrzymałam również cudny wisiorem muffinkę ( taką biżuterię wielbię ponad wszystko )


Ale przede wszystkim miałam cudowną dwudniową imprezę i gigantycznego kaca w niedzielę po, i o to chodziło :)

poniedziałek, 28 maja 2012

Już za miesiąc ślub...

Moje wesele, a przede wszystkim ceremonia zaślubin zbliża się w zastraszającym tempie. Pozostał nie cały miesiąc i chyba jeszcze do mnie to nie dociera. Ponieważ zaproszenia dawno już rozdane więc mogę się z Wami nimi podzielić. Zdecydowaliśmy się na zaproszenia z motywem ludowym, gdyż wesele odbędzie się w karczmie właśnie w stylu folk. Chcą utrzymać klimat wybraliśmy właśnie takie folkowe zaproszenia jak i zawieszki na wódkę w tym ostatnio dość modnym stylu. Również nasza księga gości jest utrzymana w takiej ludowej stylistyce. Zaproszeń szukaliśmy kilka miesięcy. Przewertowałam tysiące stron internetowych i ofert na allegro, aż w końcu znalazłam te idealne. Zaproszenia zamówiliśmy u Pani Sylwii Nadolskiej która prowadzi autorską pracownie a jej zaroszenia i inne dodatki zamówić można w sklepie on-line na jej stronie internetowej: Pracownia . Z zaproszeń jesteśmy bardzo zadowoleni, aczkolwiek nie brakowało nerwów. Czas oczekiwania na nasze zaproszenia był dość długi. Dostaliśmy je po 3 miesiącach. Dobrze, że zamówiliśmy je dużo wcześniej, ale i tak stres był. Wszystkim gościom bardzo się spodobały, wiele osób doceniło ich oryginalność i piękne wykonanie. Tekst zaproszenia wybraliśmy sami, podobnie cytat na zaproszeniu. Zamiast kwiatów postanowiliśmy zorganizować specjalną puszkę ze szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu i do niej goście będą mogli wrzucać dowolne datki, które przeznaczyliby na kwiatki. Kwiaty zwiędną, a jeśli można podzielić się z kimś swoim szczęściem to warto to zrobić, bo ... " Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli..."
A tak wyglądają nasze zaproszenia, zawieszki i księga gości:







czwartek, 24 maja 2012

Obłędne masło do ciala Paloma

Jakiś czas temu skusiłam się na zakup masła do ciała z firmy Paloma Tropical Fruits z serii body Spa. Zakupiłam je na stoisku, wyspie Miraculum w M1 w Krakowie.
Po pierwsze skusiło mnie opakowanie! Duże i kolorowe :)
A w tym dużym opakowaniu 200 ml cudownego produktu do ciała!
Masło jest bardzo wydajne, wystarczy niewielka ilość by ładnie rozprowadziło się na ciele. Piękny tropikalny zapach powala i bardzo długo się utrzymuje.
Produkt idealne nadaje się po kąpieli  :) Fajnie nawilża skórę, nadaje jej miękkość i sprawia, że jest bardzo miła w dotyku, wygładzona.
Do wyboru mamy w sumie cztery rodzaje maseł firmy Paloma. Oprócz tropikalnego możemy zaopatrzyć się w oliwkowe, czekoladowe i masło macadamia. 
W internetowym sklepie Miraculum za masło zapłacicie 13,30 zł. Ja za swoje dałam całe 9 zł. W związku z tym wniosek jest jeden - o wiele bardziej opłaci się znaleźć stoisko czy sklep stacjonarny firmy Miraculum. W Krakowie takie stoisko znajdziecie również w Bonarka City Center, a w Warszawie w Złotych Tarasach. Jeśli jednak nie macie dostępu do takich stoisk pozostaje jakaś drogeria czy sklep internetowy. Gorąco polecam!!! :)


Skład:




Konsystencja:







środa, 23 maja 2012

Koktajl bananowy

Wiosną i latem moim sztandarowym napojem są koktajle. W zależności od tego na jakie owoce jest w danym momencie sezon - takie koktajle pijam. Aktualnie czekam na truskawki, ale aby umilić sobie to oczekiwanie zrobiłam dziś koktajl bananowy. Nie ma nic prostszego.
Przepis:
1 dorodny, dojrzały banan
1 jogurt naturalny
Banana kroimy na kawałeczki , dodajemy jogurt i miksujemy!
Gotowe ;)
Nie dodaję cukru i używam jogurtu naturalnego aby koktajl był jak najmniej kaloryczny.
Bez dodatku cukry smakuje lepiej! ;)
Smacznego !